sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 11

Miesiąc później 
Terapia w połowie pomogła.życie powoli wracało do normalności. Zaczęłam wychodzić do ludzi i spotykać się z Mario.Nie mogłam poradzić sobie jedynie z nocnymi koszmarami każdej nocy budziłam się zalana potem i z krzykiem.Twarz Svena prześladowała mnie za każdym razem gdy zamknęłam oczy.Tej nocy było tak samo.Wstałam zmęczona wzięłam zimny prysznic który częściowo postawił mnie na nogi.ubrałam się i uczesałam. Wyjrzałam przez okno zapowiadał się ciepły dzień.Na podjazdku stał samochód Mario od dwóch miesięcy stosunki jego i Kuby były nie najlepsze.Błaszczykowski o wszystko oskarżał bruneta.
Wzięłam swój telefon i zeszłam do kuchni.
-Cześć kochanie-przytuliłam się do Mario
-Hej skarbie-pocałował mnie.
-chcesz kawy.?
-Nie dzięki.Co taka smutna jesteś.?
Uśmiechnęłam się lekko
-Zmęczona tylko jestem-powiedziałam biorąc kubek do ręki. Nie mogę w nocy spać.
-Sven.?
Pokiwałam głową.
-Nie śpię już od trzech dni ledwo trzymam się na nogach.Mam wrażenie że niedługo umrę.
-Nie wolno ci tak mówić.Kuba z Agata pojechali do Polski Oliwia jest u  Lewandowskich.Dzisiaj i jutro przenocujesz u mnie nie mogę pozwolić żebyś została sama.
-no dobrze.
Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i wsiadałam do samochodu piłkarza .Chwilę później poczułam że zasypiam :
Biegłam ciemnym korytarzem.Otworzyłam drzwi i wpadłam do pogrążonego w ciemności salonu. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i światło jego latarki oświetliło pokój. Schowałam się za kanapa ale po chwili mnie znalazł.
-Tu jesteś!!-ryknął. Taka dziwka jak ty się nie ukryje.-złapał mnie za włosy i rzucił na kanapę.
Walczyłam ale on był silniejszy odemnie Przytrzymał mnie i...
-Niee.!!-zerwałam się zlana potem z samochodowego fotela.
Mario zjechał na poboczu .
-kochanie spokojnie to tylko koszmar.Już jest dobrze Nie ma tu go.-Piłkarz przytulił mnie.
-Kotku spokojnie zaraz pojedziemy do mnie i będzie dobrze
Piętnaści minut później zatrzymaliśmy się pod domem Mario . Kiedy weszłam do salonu wszystko wróciło mimo że Mario wszystko tam pozmieniał..
Poszłam do ogrodu i położyłam się na hamaku .
Czy ja mogłam tak żyć.? żyć bez snu i z ciągłymi koszmarnymi . Od pewnego czasu muszę spać z zapalonym światłem o boję się ciemności .
Czy ja potrafię byc szczęśliwa.? Mario ma tylko prze zemnie problemy. Musiał się mną zajmować jak małym dzieckiem.
Zobaczyłam że idzie w moją stronę .Usiadł na brzegu hamaku i podał mi kawę.
-Ala i jak.?
-Mam naprawdę dosyć. wiesz może powinniśmy się rozstać jestem dla ciebie tylko problemem znajdziesz naprawdę kogoś fajnego i lepszego odemnie .nie che byc dla ciebie ciężarem.
-Co ty mówisz. nie kochasz mnie już.?
-Kocham ale..
-No właśnie to mi wystarczy kochasz mnie i ja ciebie nic więcej nie potrzebuję nie jesteś dla mnie żadnym ciężarem. Musze ci pomoc .Jesteś dla mnie całym moim życiem i nie wiem co bym zrobił gdyby odeszła kocham cię.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam piłkarza
-Też cię kocham
-Jutro pojedziemy o psychologa obiecuję że wyciągnę cię z tych problemów zapomnisz  o nim.
-----------------------------------------------------------------
Przepraszam, Przepraszam że nie dodawałam tak dawno.Ale wiecie nauka i te sprawy i na komputer miałam karę  ale teraz będę dodawała regularnie <33
No to czekamy na mecz. :D
jak zaciesz *_*

piątek, 4 października 2013

Rozdział 10

Dni mijały a ja nadal nie mogłam zapomnieć o tym co się stało. Gdy zamykałam oczy nadal widziałam jego paskudną twarz oczy wypełnione nienawiścią.Z pokoju wychodziłam tylko wtedy kiedy naprawdę czegoś potrzebowałam.Najbardziej potrzebowałam narkotyków od których było mi lepiej tylko one mogły mi teraz pomóc jedna działka i świat stałby się lepszy. Na [parę godzin zapomniała bym o wszystkim.wiedziałam że mogłam wrócić do nałogu ale to w tym momencie nie było ważne.Zadzwoniłam do Caroline znanej mi dilerki i umówiłam się z nią w parku. Przebrałam się w normalne ciuchy włosy związałam w  kok.Założyłam bluzę i po cichu wyszłam z domu.
Pierwszy raz od paru dni poczułam na twarzy promienie słoneczne.Zsunęłam na nos okulary słoneczne i ruszyłam ruchliwą ulicą.
Przechodziłam przez park gdy usłyszałam melodyjny głos Mario za plecami
-Alicja.?
Alicja wiem że to ty.?
Przyspieszyłam kroku ale piłkarz złapał mnie i odwrócił twarzą do siebie.
-Alicja.? Co się stało.?
-Nic nie mogę wyjść tylko na spacer-powiedziałam oschle
-Wiem że chodzi o coś innego.Nie potrafisz kłamać .Powiedz prawdę.
-Nic się nie dzieje zrozum to!!
-Ala proszę.-głos Mario brzmiał ciepło i łagodnie
Sprawił że opowiedziałam wszystko.
-Alicja kochanie nie poradzisz sobie sama a narkotyki nic nie pomogą .masz osoby które cię kochają pomożemy ci.
Rozpłakałam się wtuliłam się w ramiona piłkarza i cicho łkałam.
-Jutro pójdziemy do psychologa dobrze.?






                                                                       **
Dzień później.
Słowa Mario dały mi do myślenia. Miałam wiele osób które mnie kochały i chciały mi pomóc.Piłkarz przyjechał po mnie rano.Droga minęła nam w milczeniu.Po pól godzinie podjechaliśmy pod ten sam dobrze znany mi budynek Pani psycholog też była ta sama która pomagał mi w walce z narkotykami .Była polką i mogłam porozmawaić z nią w ojczystym języku.
Rozmowa trwała dwie godziny.Zrozumiała że Sven nie może stanąć nagle obok mnie na ulicy i spróbować się zemścić.Wiele znaczył dla mnie Mario który i pomagał Podeszłam do niego i przytuliłam go wiedziałam że teraz będzie lepiej.
-------------------------------------------------------
Taki króciutki rozdział  :D
Spróbuję dodoawać rozdziały co tydzień w piątek
Zapraszam was na mojego nowego bloga o Marco http://marco-lena-story.blogspot.com/
Pozdrawiam Dominika:D

piątek, 13 września 2013

Rozdział 9

Następny dzień był ponury. Z nieba zasnutego szarymi chmurami padał deszcz.Był lipiec a temperatura nie przekraczała dwudziestu stopni.Siedziałam na parapecie i patrzyłam na samochody i ludzi idących pod parasolami.
Pod powiekami czułam piasek ponieważ spałam tylko dwie godziny. Gdy zamykałam oczy wciąż widziałam obleśną twarz Svena.
Nagle usłyszałam dźwięk smsa wzięłam  swój smartfon.
Kochanie przyjadę za chwilę porozmawiamy 
Wyłączyłam telefon i rzuciłam go na łóżko.Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać nikt nie wiedział co przeszłam zwykłe pocieszenie nie wystarczy.
Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na łóżku. Widziałam że na podjeździe stoi samochód bruneta. Chwilę później usłyszałam  kroki na schodach i pukanie do drzwi.
-Alicja otwórz.
Nie odpowiedziałam
-Wiem że tam jesteś
Alicja proszę  bo wywarze drzwi.
Podeszłam do drzwi przekręciłam klucz i wróciłam na dawne miejsce.
-Ala.-usłyszałam ciepły głos Mario
Odwróciłam swoje czerwone i opuchnięte oczy i popatrzyłam na piłkarza.
-Co.?
-Chce żebyś wiedziała że pomogę ci to przejść mimo że ty nie będziesz chciała. Kocham cię zrozum to.Zawsze będę cię kochać.Będę zawsze przy tobie. Zawsze ci pomogę....Pójdę już.
-Mario czekaj-podeszłam do bruneta i przytuliłam się do niego.
Czułam bijące od niego ciepło.Po policzkach leciały mi łzy tego mi brakowało poczucia bezpieczeństwa.
-kocham cię-powiedział i pocałował mnie w czoło
Możemy porozmawiać.?
odpowiedziałam skinieniem głowy .Usiedliśmy na łóżku.
-Nie będę cię pocieszać wiem że to ci nic nie pomoże.Nie powinienem wczoraj wychodzić.
-On i tak by to zrobił..to .on mnie śledził.
-Teraz zgnije w więzieniu obiecuje ci skarbie. Gdyby nie Marco zabiłbym go wczoraj.
-Mario ja...
-Tylko obiecaj że nic sobie nie zrobisz nie zaczniesz znowu ćpać. Obiecaj.
-No...obiecuję.
-Ja ci pomogę...mogę umówić cię z psychologiem
-Nie!! Nie pójdę do żadnego psychologa nigdy!! Zrozum to nigdy!!!
-Nikt nie będzie cię do tego zmuszał-powiedział spokojnie piłkarz
-Możesz już wyjść.?
-Dobrze ale dzwoń jakbyś czegoś potrzebowała..pamiętaj kocham cię
Zaczęłam płakać nie chciałam takiego życia.
Ale miałam osoby które mnie kochają. Obiecałam Mario że sobie nic nie zrobię ale postanowiłam złamać obietnicę.
Poszłam do łazienki w dolnej szafce znalazłam żyletkę.Usidłam na podłodze i załamałam się. Uświadomiłam sobie że nie chce umierać.
Poszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko.








                                                                             **
Mario::
Siedziałem w kuchni na przeciwko Agaty.Kuba zamknął się w sypialni i nie odzywał się do mnie.
Patrzyłem się przed siebie.
-Musimy jej pomóc-powiedziała po chwili Błaszczykowska
-Co?  a ale nw kocham ją...ale jestem bezsilny.
-Cicho!! Mówisz zupełnie jak Kuba Ruszcie się w końcu i pomóżmy jej w końcu.!!
Kuba też zachowuje się jak idiota.
-Tylko jak.?
-Ja już wymyślę jak
-----------------------------------------------
Na początek chciała bym was przeprosić za taką przerwę nie miałam internetu niestety -,-
Wasze blogi postaram się w jak najkrótszym czasie nadrobić :D
Rozdział jest no...według mnie do bani :D Na drugi blog nie dodam dzisiaj rozdziału ponieważ mam urodziny i rodzinka przyjechała więc wiecie :D
Następny rozdział jak będzie co najmniej 10 komentarzy :D
Pozdrawiam Dominika <3


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 8

...że to Sven diler któremu  byłam winna pieniądze.Siłą wepchnął mnie do środka i zatrzasnął drzwi.
-Co jest.!-wrzasnęłam
-Zamknij się głupia suko i siadaj !
-Mario zaraz wróci.!
-Na tego lalusia też coś mam!-Przed oczami błysnął mi dziesięcio centymetrowy  nóż. Serce podskoczyło mi do gardła Oni nie mogą teraz wrócić on jest zdolny do wszystkiego.
-Jak mnie znalazłeś?-starałam żeby w moim głosie nie było słychać strachu.
-śledziłem każdy twój ruch wiedziałem zawsze gdzie jesteś... Obserwowałem cię zawsze byłem tam gdzie ty. ale zawsze było za dużo świadków. Jesteś mi coś winna.
-w przedpokoju leży torebka bierz pieniądze i karty i odwal się odemnie wreszcie!
-nie zależy mi na pieniądzach-powiedział zbliżając się do mnie
Wszyscy wiedzą że jesteś zwykłą dziwką i tak mi zapłacisz-wysapał wsadzając rękę pod moją bluzkę.
-Odpierdol się-wrzasnęłam i uderzyłam go w twarz.
-Kurwa..!! Chciałem po dobroci ale kiedy nie chcesz.-powalił mnie na kanapę.
Zaczął obmacywać mnie swoimi obleśnymi łapami. Chciało mi się wymiotować. Po 10 minutach zrobił  to czego się bałam ...zgwałcił mnie. Sapał przy tym i jęczał z ust kapała mu ślina.Na policzkach czułam jego paskudny oddech. Modliłam się w duchu aby skończył ale robił to raz za razem.
W skroni mu pulsowało ciało przeszył okropny ból.
Zaciskałam powieki aby nie patrzeć na niego .
-Wiem że ci się podoba-wysapał kiedy odwróciłam twarz.
Paliły mnie oczy ale nie pozawalałam sobie na łzy.
Nagle usłyszałam głos upuszczanego piwa.
-Ej co się kurwa dzieje.!?! Zostaw ją!!-wykrzyczał  Mario i zwalił Svena na podłogę.
Pozbierałam się i korzystając z okazji postanowiłam uciec. Wstałam i zachwiałam się kiedy złapałam równowagę pobiegłam w stronę drzwi






                                                                        *
biłem i kopałem tego skurwisyna na oślep. Na rękach miałem krew.Chciałem go zabić za to co zrobił Alicji.
Kierowała mną tylko zemsta.Na podłodze zobaczyłem nóż chciałem go podnieś ale odciągnął mnie Marco.
-Kurwa Zostaw mnie!!!
zobaczyłem dwóch policjantów którzy skuwali i wyprowadzali tego faceta. chciałem rzucić się na niego.
Moim celem było teraz znalezienie Alicji.





                                                                             *
biegłam  potykając się o chodnik.Z oczy leciał mi wodospad łez. Widziałam tylko światła dochodzące z latarni.Pobiegłam do parku w którym pomógł mi Mario.
Usiadłam na ławce podkurczając nogi. Czułam się okropnie.
Głowa mi pękała a ciało przeszywał okropny ból.Zobaczyłam jak ktoś biegnie w moją stronę próbowałam wstać ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa.
Czekałam na najgorsze.
-Alicja...-nagle brunet usiadł obok mnie.
-Pewnie nie chcesz mnie znać. Rozumiem-powiedziałam cały czas szlochając.
-Przecież....ty tego nie chciałaś. Ten skurwiel powinien zgnić w więzieniu.
Alicja przecież ja cię kocham nie widzę świata poza tobą.Tylko idiota tego nie widzi.Pomogę ci-Mario przytulił mnie.
Wtuliłam się w jego ramiona pozwalając sobie na łzy tylko przy nim czułam się bezpiecznie.
-Dziękuję -wyszeptałam
-Może powinniśmy iść do domu zimno jest.
-Ja... do Kuby.
-Rozumiem.
W ciszy poszliśmy do mieszkania Błaszczykowskiego. Cały czas szlochałam w ramie piłkarza. Mario zapukał w drzwi ponieważ klucze zostały w torebce.Był zdziwiony że zobaczył nas tak późno.
Bez żadnych wyjaśnień pobiegłam do  swojego pokoju.
Puściłam gorącą wodę pod prysznicem i tarłam skórę tak mocno że stała się czerwona kiedy zamykałam oczy widziałam jego paskudną twarz.
Powoli poszłam do łóżka i w ciemności zaczęłam wpatrywać się w sufit.



     
                   
                                                                         *
Postanowiłem wszystko powiedzieć Agacie i Kubie którzy wpatrywali się we mnie pytającym wzrokiem.
Kiedy skończylem opowiadać Kuba wyglądał jakby chciał się na mnie rzucić.
-CHOLERA JASNA JAK MOGŁEŚ DO TEGO DOPUŚCIĆ.!!!-wrzasnął.
-To nie jego wina idź do Oliwki i ochłoń.-powiedziała Agata
Musisz jej pomóc ona ci ufa.
-Postaram się kocham ją
-Mam nadzieję a teraz idź i ty też ochłoń.
Wziąłem sobie do serca słowa Agaty musiałem pomóc Ali.
----------------------------------------------------------
Mamy ósmy. :D
Rozdział nie za wesoły;/


10 kom-następny :D
Pozdrawiam :D

środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 7

Obudziłam się o 6. Poprzednia noc była cudowna .Odwróciłam się w stronę Mario ale zobaczyłam tylko puste miejsce.Wstałam i założyłam bluzkę piłkarza znalezioną w szafie.
Zeszłam na dół.W salonie usłyszałam rozmowę.Weszłam i zamarłam
-Alicja wstałaś już.?To są moi rodzice i Brat Fabian.
-Miło mi -uśmiechnęłam się.
Po krótkiej rozmowie poszłam normalnie się ubrać.Piętnaście minut później schodząc usłyszałam cichą rozmowę. Ukucłam na schodach i podsłuchałam
-Jak mogłeś zerwać z Ann.?
-Mamo zrozum że nie pasowaliśmy do siebie ona widziała we mnie tylko bank. Alicja jest inna kocham ją.
-A ile się znacie.? Dwa tygodnie!! Nic o niej nie wiesz. Nie jest piosenkarką,aktorką ani modelką. i jest z Polski!!
-Nie musi być sławna. Jest siostrą Kuby a on też jest z Polski .
-Synku zrozum Ann nadal cię kocha.
-Chyba moje pieniądze.Zdradziła mnie kiedy odciąłem jej wszystkie karty i to ma być miłość.-rozmowa przerodziła się w kłótnie.
-Ale byłeś z nią dwa lata....a tę....zdzirę długo znasz.? Rozkocha cię i porzuci.!!
-Nie masz prawa tak mówić o Alicji.A jeśli ci się tam nie podoba tam jest wyjście -Wykrzyczał piłkarz.
Chwilę później usłyszałam trzasknięcie drzwiami i odgłos odjeżdżającego auta.
Powoli weszłam do kuchni Mario stał oparty o blat.
-Przykro mi..przeze mnie   kłócisz się z rodzicami jedno twoje słowo i zniknę.-powiedziałam bojąc się  odpowiedzi.
-Alicja kocham cię...nikt tego nie zmieni nawet moja matka.Ona wielbi Ann... Nie obchodzą jej moje uczucia. Nie powinnaś tego słyszeć wstyd mi za nią.-brunet podszedł do mnie i przytulił.
Położyłam głowę na jego ramieniu.Staliśmy tak dłuższą chwilę gdy usłyszeliśmy głos za plecami..
-Ej zakochańce.!Co ty matce zrobiłeś że wyleciała stąd jak oparzona.-w drzwiach stał Fabian.
-Chciała żebym wrócił do Ann.-zauważyłam że bracia nie mają przed sobą tajemnic.
-Zgłupiała.! ta laska była bez mózgu. Dziwie się tobie że tak długo z nią wytrzymałeś. Teraz masz fajną dziewczynę i tylko dwa lata starszą ode mnie.-Uśmiechnął się i zobaczyłam jak bardzo jest podobny do Mario.
-Ej tylko mi jej nie poderwi.
-Hahah bądź spokojny.
-A nie powinieneś jechać z nimi.?
-Powinienem ale mam dosyć matki czepia się nawet o to że oddycham.Weź się zlituj...odwieziesz mnie jutro.
-No okey..ale masz 15 lat i nie umiesz z  matka pogadać.A i dzisiaj muszę z dyrektorem w szkole Ali pogadać.
-O co odwaliłaś.?
-Pobiłam się.
Fabian okazał się bardzo podobny do Mario ten sam uśmiech te same gesty.
Czułam się jakbym siedziała pośród dwóch Mario. Szybko zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do szkoły.





                                                                          **
Szliśmy korytarzem i czułam na sobie wzrok wszystkich uczniów.Byłam wściekła na Klarę.
Weszliśmy do sekretariatu dyrektor już czekał. Po krótki i przesadnie uprzejmym przywitaniu nawinął temat:
-Wiesz dlaczego cię tu wezwałem.Chodzi mi o incydent  który się zdarzył wczoraj bo skończonych zajęciach.dlaczego pobiłaś Klarę Hoffman.?
-To nie ja.
-Sw...
-Gdybym nie ja Alicja byłaby w szpitalu Klara nie jest święta-powiedział spokojnie.
-Klara pochodzi z bardzo dobrej rodziny jest idealną uczennicą. nigdy nie było z nią problemów. A wczoraj Alicja ją pobiła...uznałem zatem że jesteś zawieszona na dwa tygodnie i musisz publicznie przeprosić Klarę
-Nigdy.!! Nigdy jej nie przeproszę. Nie będę chodzić do takiego pojebanego Liceum. Z takim idiotą zamiast dyrektora-powiedziałam i wyszłam ze sekretariatu.
Odetchnęłam dopiero w domu. Weszliśmy do środka.w salonie siedzieli Marco i Fabian zajęci graniem  w Fifę.
-Ej co jest.!-wykrzyczeli gdy Mario odłączył Telewizor.
-No super bart wygrywałem z nim 7:2 no dzięki.
-Młody nie bulwersuj się przecież wiemy że on nie umie grać.
-Ej,ej... i jak tam.?
-Nazwała dyrektora idiotą..
-Uuu...i to wszystko w dwa dni. Jesteś moim guru.-Uśmiechnął się Marco.
-Nie przesadzaj.
-Nawet ja z Mario dwa dni po rozpoczęciu szkoły nic nie odwaliliśmy potrzebowaliśmy czterech.Jesteś mistrzynią.
-Haha dzięki.
-Młody a tylko weźmiesz z niej przykład to chyba ci urwę łeb.-pogroził Mario
-To jest karalne więc pójdziesz do więzienia na długieeee lata....
-uuu.....naszemu Mario ładnie by było w więziennych ciuchach.-zawył Mario
-Mi chyba tobie...
-Idioci.-powiedziałam i przewróciłam oczami.
-Słyszeliśmy.!-krzyknęli  równocześnie
20minut później:
Marco zaproponował karaoke. Lubił polskie piosenki disco polo więc postanowił się zmierzyć z Ona tańczy dla mnie zespołu Weekend.
Fabian puścił muzykę. A Reus zaczął śpiewać.
Jaaaaaaaa uwielbiommmm jommm onaaa tu jessstttt i tonczyyyy dloooo mnieeee
Wył Marco bałam się że zaraz wpadną sąsiedzi sprawdzić co się dzieje
-Ej kurde skończ.-Krzyczał Mario
po piwo trzeba jechać.
-Ej wy młodego rozpijacie.
-Piwo to nic nie takie rzeczy się piło prawda Fabian.?
Gdy chłopcy pojechali do sklepu wzięłam się za  sprzątanie puszek po piwie. Przerwało mi pukanie do drzwi otworzyłam okazało się że to...
---------------------------------------------------
Kolejny :D Dzisiaj mecz Polska-Dania Musimy wygrać :DD
Tak jak obiecywałam mieszkanie Mario.:
                                                              salon
                                                            łazienka  złączona z sypialnią Mario
                                                                      sypialnia Mario
                                                            sypialnia Dla gości
łazienka dla gości
      
kuchnia
dom od zewnątrz

piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział 6

Miłość to najpiękniejsze uczucie.Wiesz że masz dl kogo żyć że druga osoba zawsze cię wesprze.
Po  wczorajszej randce czułam się wspaniale wreszcie miałam osobę która mnie rozumie.
Znaliśmy się z Marią tylko swa tygodnie ale wiedziałam że on mnie kocha.
Wstałam bardzo rano.ubrałam się i jak na skrzydłach zbiegłam na dół.
W kuchni Kuba czytał gazetę.
-Sorry za wczoraj nie powinienem ci narzucać z kim się powinnaś spotykać.
Mam 27 lat a mówię czasami jak stary dziad.
-Jeszcze rok i posiwiejesz-zaśmiałam się
-Ej no nie strasz.
-żartuję tylko jesteś najlepszym i najprzystojniejszym bratem jakiego można mieć.
-No i to rozumiem.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Dobra ja lecę.
-Cześć kotku Wyspana..?-piłkarz objął mnie i pocałował
-Wyspana...
W samochodzie śmialiśmy się i żartowaliśmy dopiero jak podjechaliśmy pod szkołę poczułam ssanie w żołądku.
-Dobrze się czujesz.?-Goetze lekko ścisnął moją dłoń.
-Ja nie chcę tam iść.Siedzieć i słuchać nudnych nauczycieli.Nie pasuję tam.
-Alicja proszę cię.Chociaż jeden dzień.Jak ci się nie spodoba nie będziesz musiała tam chodzić.Nikt nie będzie cię do tego zmuszał.
-No okey..Ale ty odpowiadasz jak kogoś pobiję.-uśmiechnęłam się i opuściłam samochód.
Społeczność szkolna była taka jak w innych szkołach : kujoni lizusi,plotkary. Odstawałam od tych grup.
Będzie ciężko-pomyślałam.
Dyrektor zaprowadził mnie na pierwszą lekcję i przedstawił klasie.  Nie wyglądali na zadowolonych.
Usiadłam w ostatniej ławce z Kingą z którą zaczęłam się kolegować.
Na lekcjach czułam wścibskie spojrzenia klasowej elity plotkar.
Czułam się dziwnie. Na długiej przerwie wyszłyśmy z Kingą na boisko.Słuchałyśmy muzyki gdy zauważyłam że w moją stronę idzie Mario.
Nie zważając na że wszyscy patrzą się na nas podniósł mnie i pocałował. Czułam że dopływam.
-Co ty robisz.?
-Zapomniałaś śniadania.-powiedział i wcisnął mi w rękę hamburgera i tymbarka.
-Głupek..i tylko po to jechałeś pól. miasta.?
-Moja dziewczyna nie będzie chodziła głodna.
-Twoja dziewczyna poszła by sobie coś kupić.-zaśmiałam się.
-Oj kotku miałem pretekst żeby cię zobaczyć.
-Muszę już iść.-musnęłam jego wargi.
Czułam na sobie jego wzrok gdy wchodziłam do szkoły odwróciłam się i mu pomachałam.
Przed klasą zatrzymała mnie klasowa tapeciara Klara.
-Ej ty nowa.!
-Czego.?
-Siostra Błaszczykowskiego i dziewczyna Goetze no nieźle.
-Autografów nie załatwiam!-Prychnęłam
-Skarbie spójrz na siebie Mario długo z tobą nie będzie zobaczy mnie i koniec z wami....
-Ja pierdolę.!! Dziewczyno wiesz czym jest miłość.!!? Ty lecisz tylko na kasę.!!
Spójrz na siebie wyśmiewasz innych a sama nie jesteś piękna.!!-kiedy zaczęła się śmiać nie wytrzymałam i ją uderzyłam.
-Cholerna suka!!  -Wrzasnęła
-Z Polkami się nie zadziera.!!
-Jeszcze zobaczymy!!
-Czekam-powiedziałam i weszłam do klasy.
Przez całą lekcję rzucała mi nienawistne spojrzenia.
Po skończonych zajęciach wyleciałam jak na skrzydłach z budynku szkoły. Szłam w stronę samochodu gdy ktoś pociągnął mnie za bluzkę.Odwróciłam się i automatycznie uderzyłam napastnika w twarz. Dopiero teraz  zorientowałam się że stoję przed Klarą która uśmiecha sie szyderczo.
-Żadna Polska dziwka nie będzie ze mna zadzierać.!!-wykrzyczała i uderzyła mnie poczułam palący ból po paznokciach.
-Pojebało cię-wrzasnęłam i zaczęłam kopać na oślep.
Klara okazała się silniejsza i po ciosie w głowę zrobiło mi się ciemno przed oczami i czułam jak osuwam się na ziemię.
-Alicja!-poczułam że ktoś łapie mnie w pasie.
Dziewczyna pojebało cię Co ona ci zrobiła.!! ? Kurwa mogłaś ją zabić.!!-usłyszałam podniesiony głos Mario.
Alicja.! Alicja.! Dobrze się czujesz.?
-Tak...chyba tak.
W samochodzie.:
-O co wam poszło.?
-O ciebie...a potem zaczepiła mnie na schodach Bardzo widać.?-spytałam oglądając ślady zadrapania.
-no trochę..
-Cholera połamię jej te paznokcie-wysyczałam.
-kotku jak chcesz nie musisz tam chodzić..
-że niby mam się poddać .?! o nie ona zobaczy na co mnie stać.
-Tylko żeby nic ci się nie stało.
-bądź spokojny-uśmiechnęłam się.
Podjechaliśmy pod dom Mario dopiero teraz zwróciłam uwagę jaki jest ogromny.Urzekł mnie wielki ogród z basenem. Weszliśmy do środka w kuchni siedział jakiś blondyn.Chciałam krzyczeć ale Goetze podszedł do niego i się przywitali.
Dopiero teraz rozpoznałam że to najlepszy kumpel Mario Marco Reus.
-Hej.-przywitałam się i wgryzłam zębami w jabłko.
-No siema. Jak tam w szkole.
-Szczerze.To beznadziejnie.
-Szczegóły poproszę.
-pobiłam się-uśmiechnęłam się.
-Hahah pierwszy dzień szkoły szacunek.
-To przez niego.-wskazałam palcem na Mario
-A co ja niby zrobiłem.?
-Kazałeś mi tam iść.Szykuj się na rozmowę z dyrektorem na temat mojego zachowania.
-Ooo dyrektor.-zawył Reus
-Dam sobie z nim radę.-uśmiechnął się brunet
-Haha rozmowa z dyrektorem jak za starych lat-pękał ze śmiechu blondyn.
-Zamknij się.-Goetze uderzył Marco ścierką.
-To znaczy.?-dociekałam.
-Jak chodziliśmy do gimnazjum co dzień siedział na dywaniku u dyrektora
-nie byłeś taki święty co.?
-Nie słuchaj tagi idioty.
-no chyba nie.-zbulwersował się blondyn.
-Oj lamo spokojnie.
-Wy jesteście pojebani.-uśmiechnęłam się
2 godziny później:
Ubrana w bluzę Mario pakowałam swoje rzeczy do torby. Zamyśliłam się...z transu wyrwał mnie Mario który przytulił mnie od tyłu.
-Gdzie uciekasz.?
-Do domu.-uśmiechnęłam się  Goezte pocałował mnie a nasze kroki skierowały się w stronę sypialni.
----------------------------------------------------
Mamy 6 :D
Mi się za bardzo nie podoba zmieniałam go tyle razy że wszystko się poplątało.:D
za 12 komentarzy następny i mieszkanie Mario :D
Mam do was wielką prośbę mogłybyście polajkować tą stronę.https://www.facebook.com/KochamyBorussieDortmund?ref=hl z góry dziękuję :D
Pozdrawiam :3

sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 5

Czasami los sprowadza ludzi którzy zmieniają nasze życie.
Tak było w moim przypadku..Mario pomagał mi chociaż znaliśmy się tylko dwa tygodnie.
Zmiany w moim życiu były wielkie.Nie brałam od dwóch dni i czułam się jak nowo narodzona.
Patrzyłam na świat przez różowe okulary.
Randka  z Goetze cieszyłam się na samą myśl o tym wydarzeniu.
Kuba patrzył na mnie podejrzliwie aż w końcu wypalił.
-Co ty taka dziwnie radosna.?
Uśmiechnęłam się szeroko.
-Piękny dzień jest.
-A jak spotkanie z psychologiem.?
-Dobrze..Bardzo dobrze.Jutro do szkoły idę.
-Do szkoły.?!
-Mario załatwił...A i dla twojej wiadomości spotykam się z nim dzisiaj .
-Z Goetze .!? Chyba po moim trupie.
Zaśmiałem się.
-Wtedy na pewno.
-Alicja..Mario to straszny kobieciarz.Potrafi w ciągu dwóch tygodni mieć trzy dziewczyny.Chcesz być kolejna..?
-Kubulku..wyluzuj. Mario taki nie jest.
-To dobry kumpel..ale..
-Zawsze wybierałeś mi chłopaków..Ale teraz koniec.Będę się spotykać z kim chce.!!
-Alicja!!
Wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Koniec nigdy więcej Kuba nie będzie wpieprzał się w moje życie.
Spotkam się z Mario a Kubie nic do tego.
Spacerowałam po Dortmundzie.W ciągu dwóch tygodni pokochałam to miasto.Poznawałam nowe ulice.
Nagle dostałam sms
Hej :D Wpadniesz na trening o 12.?Mario
odpisałam
Cześć :D Wpadnę :)
Skierowałam swoje kroki na Singual Iduna Park..Mieszkałam w Dortmundzie a na stadionie byłam tylko trzy razy.
Usiadłam obok Łukasza na trybunach.Był najlepszym przyjacielem Kuby ale i moim.
Ale wiedziałam że mogę mu powiedzieć wszystko.
-Błaszczykowska.!!
Uśmiechnęłam się.
-Co tam.?
-Nic..przyjechałem wcześniej i czekam. A ty co tu robisz byłaś wcześniej na treningu tylko trzy razy.
-Mario mnie zaprosił.
-oo rozumiem Kuba mi mówił. Szykuje nam się nowa para.
-To tylko przyjaciel.
- Ja wiem swoje.
Spojrzałam w stronę murawy Goetze zmierzał w naszą stronę.
-Hej przyszłaś.-pocałował mnie w policzek.
-Taak..
-Może pójdziemy na kolację zamiast do kina .?
-No okey.
-To o 19.
-Może być.





Parę godzin później.:
Cieszyłam się jak głupia na randkę z Mario.Chciałam wyglądać jak najlepiej. Pół godziny układałam fryzurę.
ubrałam się.Słysząc pukanie do drzwi poczułam delikatny skurcz w żołądku. Poleciałam jak na skrzydłach do drzwi. Mario wyglądał elegancko w dłoniach trzymał niebieską różę.:
-ślicznie wyglądasz.-Brunet pocałował mnie w policzek.
-Dziękuję..
-To co jedziemy.?
Przez całą drogę śmialiśmy się i żartowaliśmy.
Gdy podjechaliśmy pod najdroższą restaurację w mieście pokręciłam głową a Mario zaśmiał się otwierając mi drzwi.
Zjadaliśmy pyszną kolację.
Spojrzałam na piłkarza a ten jakby czytając mi w myślach powiedział:
-Nie lubię takich restauracji. Idziemy do Mc Donalda.?
-Myślałam że już nigdy tego nie powiesz.-uśmiechnęłam się.
Goetze zapłacił za majątek za kolację i poszliśmy do Mc Donalda.
Zamówiliśmy po Hamburgerze i dużej coli.
-Kurde..o wiele lepiej tu się czuję.-powiedział piłkarz.
Pól godziny później spacerowaliśmy po parku.
Gwiazdy oświetlały nam drogę.
Niespodziewanie Mario objął mnie w pasie i pocałował.
Czułam jak ciepło rozlewa mi się po ciele.
Palcami znurkowałam we włosach piłkarza.
-Alicja znam cię dwa tygodnie ale czuję coś niezwykłego to..
-miłość.?
-Tak to miłość...-Mario powtórnie mnie pocałował.
Właśnie otwierał się rozdział mojego nowego życia.
-Pójdziemy do mnie.
-Jutro zaczynam szkołę.Muszę się wyspać.
-Okey ale przyjadę po ciebie rano a po południu pójdziemy do kina.
-to o 8:20.
-mógłbym przyjechać jeszcze wcześniej.
Piłkarz objął mnie w pasie i ruszyliśmy w stronę auta.
------------------------------------
Mamy kolejny :D
Taki radosny :))
Mam nadzieję że wam się podoba :**
10 komentarzy= następny rozdział
Pozdrawiam :***


poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 4

Promienie słoneczne beztrosko wpadały przez szybę.Zapowiadał się ciepły dzień.
Rozciągłam się leniwie i spojrzałam na zegarek.Wskazywał dwunastą piętnaście.
Przypomniałam sobie o spotkaniu z Mario.
Uśmiechnęłam się do siebie.
Ten cholerny brunet namówił mnie na psychologa.Miał coś w sobie.Błysk w oczach uśmiech i  dar przekonywania.
Podobał się kobietą ...podobał się mi.Wyglądał na łamacza serc.
Nie mogłam ulec jego urokowi.
Wstałam i skierowałam swoje kroki do łazienki.Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się.Zeszłam na dół zrobiłam sobie śniadanie.
Błaszczykowscy znowu zniknęli.Kolejny raz nie powiedzieli dokąd jadą.
Od ponad roku czułam się niechciana..niekochana.
Jak piąte koło u wozu które rozwala rodzinę.Usłyszałam głos podjeżdżającego samochodu.
Złapałam swój telefon i wyszłam.
Wsiadłam do auta Mario.Wyglądał bosko.Był facetem ale umiał się ubrać.
-Jedziemy?
Uśmiechnęłam się
-A mam inny wybór.?
-Raczej nie.
Przyjrzałam mu się z boku.Zwichrzone włosy idealnie do niego pasowały.Ciemne ciągle śmiejące się oczy.
I ten zniewalający uśmiech.
Alicja cholera o czym ty myślisz!-skarciłam się w duchu.
Dlaczego mi pomagał.?-to pytanie mnie dręczyło.
Wiele osób omija ćpunów szerokim łukiem.
Ale nie on...on był inny.
Z rozmyślań wyrwał mnie jego głos.
-Długo bierzesz.?
-Pół roku...Chciałam uciec od problemów.Od tego cholernego świata.
Uśmiechnął się.
-Świat nie jest taki zły tylko musisz trafić na osobę która ci pomoże.
-No właśnie dlaczego mi pomagasz.?
-Jesteś młoda ...Nie pozwolę żebyś się stoczyła...Jesteś ładna wiesz co narkotyki robią z człowiekiem.
-Wiem....
-A ten facet w parku.?
-Byłam mu sporo winna.
-Sporo.?to znaczy.?
-dwa  tysiące.
-Dużo.A szkoła.?
-nie lubili mnie tam..Mieli pretekst żeby mnie wywalić jak laska przeze mnie trafiła do szpitala.
-Nie wyglądasz na taką co bije inne osoby.
-Pozory mylą.
Mario zaparkował przed wielkim białym budynkiem otoczonym trawnikiem.
Najchętniej otworzyła bym drzwi i uciekła jak najdalej. Nie miałam ochoty iść tam i opowiadać o problemach obcej osobie..
Brunet otworzył mi drzwi.
-Ej co masz taką minę..? Będzie dobrze,
Ośmielona uśmiechem Gotze.Weszłam za nim do środka.
Pani psycholog okazała się miłą młodą Polką.
W ciszy wysłuchała mojej Historii.A potem zadawała mnóstwo pytań.
Po dwóch godzinach wyszliśmy.
Gotze podstępnie uśmiechnął się.
-To teraz jedziemy oglądać szkołę...
-Ej przystopuj....jaka szkoła.!!??
-No wiesz taka w której ludzie się uczą tak zwane liceum.
-Mam iść do jakiejś szkoły a ja nic o tym nie wiem.!?
-Teraz ci mówię..za tydzień zaczynasz chodzić.
Zastanawiałam się czy mam zacząć go wyzywać najgorszymi przekleństwami ale wydukałam tylko.:
-Dobra..nie lubię cię.
Mario zaśmiał się.
-Ja ciebie też złośnico.
Pojechaliśmy do mojej nowej szkoły.
Przechodząc głównym korytarzem czułam się dziwnie.Wszyscy patrzyli się na nas i pokazywali nas palcami.
Zastanawiali się  pewnie co piłkarz Borussii Dortmund robi w ich szkole.
Dyrektor okazał się niewysokim łysym facetem.Nie wyglądał sympatycznie.
Z nad okularów jego czarne oczy patrzyły na mnie tak jakby chciał czytać moje myśli.
Odetchnęłam z ulgą gdy znaleźliśmy się w samochodzie.
-Ten....
-...Dyrektor to niemiły gość-dokończył za mnie zdanie Mario.
-Ja nie chce tam chodzić...nie pasuję tam te laski to paniusie..
Gotze położył swoją dłoń na mojej.
-Wytrzymaj chociaż dwa miesiące. okey.?
-No okey.
Pojechaliśmy do mieszkania Kuby.
Brunet przeszukał moje rzeczy w poszukiwaniu narkotyków.
Pół godziny później patrzyłam jak biały narkotyk łączy się z wodą.
Zaczynałam nowy rozdział w życiu.
Położyłam się na łóżku.
-Mam dosyć...Najchętniej położyłabym się i spała przez cały dzień.
-Mhm...Dasz się zaprosić do kina.?
tak...ale pod jednym warunkiem.
-Jakim.?
-Ja wybieram film.
-głupol a myślałem że ten warunek to coś poważnego.-Mario zaśmiał się.
Jutro o 17.?
-Okey.
Uśmiechnęłam się i patrzyłam na odchodzącego bruneta.











                                                          **
Mario.:
Pomogłem Ali.
Spotkania z psychologiem dobrze jej zrobią.Zapisałem ją do Liceum może nie jest zadowolona ale robię to wszystko dla jej dobra.
Dzień spędzony z Alicją był cudowny.
Wiedziałem o niej całkiem dużo ale jeszcze wiele przede mną ukrywała.
Podobała mi się.
Zastanawiałem się czym mogę ją jutro zaskoczyć.
-----------------------------------------------------------------------
Jest.!! Mamy kolejny :)
Nie wyszedł tak jak powinien ale.....
Borussen wygrali!!!!
4:2 świetny wynik :D
Mateusz Borek: - Gdzie ten Robert chce iść, do słabszego klubu?:D
Niby mega ważny ten puchar nie jest,ale jak bardzo cieszy to,że Borussia wygrała z Bayernem! 
Mario był w Dortmundzie w weekend gdy wracał zrobiono mu zdjęcie z podbitym okiem popis jakiegoś
 fana -,-
"W końcu ten puchar jest nasz! "
Tak napisał Piszczek na fanpage :)
Uwielbiam to zdjęcie :33
Kocham jak są tacy szczęśliwi :**
Najwspanialsi <3 :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 
10 Komentarzy następny rozdział 
Pozdrawiam Dominika :*

sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 3

Po treningu pojechałem po prezent dla Ali .Niewiele wiedziałem o niej.
Po dwie godziny chodziłem po sklepach nie wiedząc co mam jej kupić.
Wziąłem wielkiego misia,kolczyki i naszyjnik z jej imieniem.Kazałem wszystko zapakować  w ozdobny papier.
Zapłaciłem za zakupy i pojechałem do domu.
Rozsiadłem się na kanapie i zamówiłem pizzę.Włączyłem TV i zacząłem oglądać powtórkę meczu Borussia -Arsenal.
Gdy usłyszałem dzwonek do drzwi byłem pewny że to dostawca.
Otworzyłem i ujrzałem Kubę z pizzą w rękach.
-Siema stary to twoje-uśmiechając się podał mi pudełko.
-Ile.?
-Nic...Jestem ci to winien.
-No okey..
-Przyjdziesz jutro na imprezę.?
-No tak...nawet mam już prezent.
-Pogadasz z Ala trzeba ją wyciągnąć z tego bagna.Sprawdzałem najbliższe ośrodki..ale nie chce żeby moja siostra  wyglądała tak jak te dzieciaki.Twarze bez wyrazu smutek w oczach.
-Może powinieneś zabrać ja do psychologa.?
-Ona nie chce...
Uśmiechnąłem się.
-Spróbuję.

Następnego dnia:
Wstałem po 7 .Ubrałem się w dres i poszedłem biegać.Słuchałem muzyki i nie słyszałem że ktoś mnie woła.
Gdy obok mnie pojawiła się zmęczona Alicja dopiero stanąłem.
Uśmiechnąłem się.
-Wszystkiego Najlepszego.
-Dzięki.Chciałam się upewnić że przyjdziesz na imprezę.
-Pewnie że przyjdę.Mogłaś napisać sms.
-Ciekawe jak...numeru nie mam.
Wymieniliśmy się numerami telefonów.
-Możesz dzwonić kiedy tylko chcesz.
-Dzięki...do to wieczora.
Alicja mnie urzekła...była taka inna. Zupełnie inna niż dziewczyny które znałem.
Szwendałem się bez celu po mieście.
W parku spotkałem Marco.
-Siema..!!
-No co tam lama.?
-Impreza u mnie wieczorem..wbijasz.?
-Nie....Ala ma urodziny.
-No spoko to przełożę na inny dzień.
Gdy dochodziłem do domu dostałem sms od Ali.
Hej:) Impreza zaczyna się o 7 :)
Odpisałem:
Hej :) Okey :D
Uśmiechnąłem się do telefonu .Przy tej dziewczynie czułem się pewnie.
Podobała mi się była pewna siebie wiedziała jaki ma cel.

Wieczorem:
Wziąłem szybki prysznic i Przebrałem się.
o 7 byłem już pod mieszkaniem Kuby.
Zaparkowałem, pomiędzy samochodem Łukasza  a Roberta.
Weszłem do mieszkania grała głośna muzyka wszyscy goście głośno rozmawiali.
Wzrokiem poszukałem Alicji.Stała przy drzwiach wyglądała pięknie.
Podeszłem do niej i wręczyłem prezent.
-Wszystkiego Najlepszego jeszcze raz.-pocałowałem ją w policzek.
-Dzięki.-uśmiechnęła się.
-Ślicznie wyglądasz.
Lekko zaczerwieniła się..
-Dziękuję..
Impreza powoli zaczęła się rozkręcać..Goście byli lekko podpici.
Chciałem zatańczyć z Alicją. Zacząłem szukać ją po domu.Nigdzie jej nie znalazłem.
Wyszedłem do ogrodu. Znalazłem ją ze strzykawką w ręku.
Ukląkłem przy niej.:
-Alicja..połóż to..
W jej oczach dostrzegłem łzy.
-Mario..ja nie chce to jest silniejsze odemnie.
Blondynka przytuliła się do mnie.
Zacząłem głaskać ją po włosach.
-Spokojnie pomogę ci...pójdziemy jutro do psychologa..Zgadzasz się.?
-Zrobię wszystko żeby z tego wyjść za każdym razem wciągam się w to bardziej..
-Przyjadę jutro po ciebie po południu..
-Mario dzięki za to w parku i to teraz...
-A kim był...
-ten facet w parku.? Byłam winna mu kasę...
-nie zamartwiaj się już...Chodź do środka zaraz będzie tort jubilatko.
Na jej ustach pojawił się uśmiech.
-Chodźmy..-pociągła mnie w stronę tarasu.







     

                                                      **
Mario postanowił mi pomóc.Może w końcu wyjdę z tego.
Podoba mi się ten przystojny brunet...ma śliczne oczy.Weszliśmy do salonu goście zaczęli śpiewać sto lat.
Popłakałam się .Wiedziałam że mam jeszcze prawdziwych przyjaciół nie tych z którymi ćpałam.
Zdmuchłam świeczki.
Spojrzałam na Mario uśmiechnął się gdy zorientował się że patrzę na niego.Odpowiedziałam mu tym samym od jutra zaczynam nowe życie.
---------------------------------------------------------
No i mamy kolejny :D
Nie podoba mi się zbytnio zmieniałam go tyle razy że wszystko się poplątało.
Zobaczę pod tym rozdziałem 15 komentarzy.?
One naprawdę motywują do pisania.
Pozdrawiam Dominika :)

poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 2

Obudziłem się obolały.Noc na fotelu mi nie służyła.Alicja jeszcze spała.
Spojrzałem na zegarek dochodziła 8.
Weszłem do sypialni starannie zamykając drzwi.Wziąłem do ręki telefon i wyszukałem numer Kuby.
Odebrał po trzech sygnałach.
-Jeśli dzwonisz tak rano to znaczy że coś się stało
-No stało się..twoja siostra jest u mnie.
-Alicja u ciebie.!? Jakim cudem.!?
-Spotkałem ją w parku.
-Pewnie znowu coś brała...nie mogę dać sobie z nią rady.
-Przywiozę ją na trening ale nie mów jej że dzwoniłem.
-Spoko nie powiem.
Alicja była ćpunką.nie wierzyłem w to co mówił Kuba.
Może dlatego ten facet w parku...może była winna mu pieniądze.
Poszedłem do kuchni. Ala próbowała coś znaleźć.Miała zmięte ubranie i potargane włosy
-Jasna cholera masz tu w ogóle kawę.?
Uśmiechnąłem się.
-Lewa górna półka.Ja zrobię śniadanie a ty idź umyj się.weź coś z moich rzeczy będziemy jechać na trening to kupisz coś sobie w centrum.
-Ja na żaden trening nie jadę.!!
-Kuba się pewnie martwi.
-Niech się martwi mam go gdzieś!!
-Alicja!!
-No dobra pojadę na ten cholerny trening-odeszła mrucząc coś pod nosem pewnie wyzwiska pod moim adresem
Normalna nastolatka. Uśmiechnąłem się i zacząłem robić śniadanie.
Po 45 minutach do kuchni weszła Ala ubrana w bluzkę z logo BVB i zielone spodenki.
Z trudem powstrzymywałem się aby nie wybuchnąć śmiechem.
-I czego się głupio rżysz.?
-Zajebiście wyglądasz do twarzy ci w żółtym.
-Naprawdę.!? Dziękuję za komplement.-powiedziała ironicznie.

3 godziny później.:
-Zbieraj się-powiedziałem do rozwalonej przed telewizorem nastolatki.
-Co.?
-Jedziemy na trening.
-Ej no..film oglądam..
-a ja na trening muszę jechać zbieraj się jeśli nie chcesz iść pieszo..
-Menda...
-Ja to słyszę...
Po drodze zatrzymaliśmy się w centrum.
Dałem Alicji plik banknotów.Po godzinie czekania zacząłem tracić cierpliwość.
Nagle do samochodu wsiadła Ala ubrana w to.
Moje ciuchy rzuciła na tylne siedzenie.
-Dłużej się nie dało.?
-Nie wiesz jak trudno znaleźć odpowiedni ciuch,
-Jestem facetem wchodzę biorę to co jest mi potrzebne i wchodzę.
-Taak -przewróciła oczami.
Wystarczy spojrzeć na zawartość twojej szafy.
Na Singual Iduna Park przybyłem z 10 minutowym opóźnieniem.
Chciałem wysiąść z samochodu gdy Ala złapała mnie za rękę.
-Ja..Kuba mnie zabije..nie powinnam uciekać...
-Spokojnie nie pobije cię własny brat-uśmiechnąłem się..
Poszliśmy na stadion chłopaki byli w trakcie treningu.
-Mario..15 minut...-z oddali usłyszałem głos trenera.
-Wiem...Przepraszam.
Alicja..gdzie ty do cholery byłaś.-podbiegł do nas Kuba.
-no..przepraszam.
martwiliśmy się o ciebie..Agata nie spała całą noc .
-Od wczoraj jest u mnie..nic jej się nie stało..
-Jeszcze raz tak zrobisz...a cię chyba zabiję.-uśmiechnął się.
-Mario..dzięki za wszystko przyjdziesz na moje urodziny za tydzień..no chyba że Kuba....
-Będziesz miała te swoje przyjęcie...
-To prawda że bierze..?-spytałem gdt dziewczyna odeszła
-Tak..Znalazłem strzykawki i biały proszek..Boję się o nią każdym razem jak wychodzi z domu.
-Rozmawiałeś z nią.?
-Tak...potem znikła na dwa dni.Kocham ją to moja siostra
Ale coraz częściej myślę żeby oddać ją do ośrodka uzależnień..
Spojrzałem w stronę Ali.Roześmiana dziewczyna ganiająca się z Łukaszem nie pasowała do tej z opisu Kuby.










                                                       
                                                                      **
Wróciłem do domu zmęczony .Wziąłem prysznic i przebrałem się.
Siedziałem przed telewizorem gdy przeszedł Marco.
-Siema stary..
-No hej..
-Co tak siedzisz sam..?
-Odpoczywam nie wolno-zaśmiałem się.
-Wolno...wolno.. a kim była ta blondynka na treningu..
-Młodsza siostra Kuby..
-Nie...on ma siostrę.?
-Ma
-I ukrywa ją przed światem.?
=No teraz już nie ukrywa..
Po wyjściu Reusa położyłem się cały czas myśląc  jak pomóc Alicji.
----------------------------------------------------------------------------
Mamy drugi :D
Naprawdę nie wierzę że pod tamtym rozdziałem jest 12  komentarzy.:)
Jesteście kochane. ;3 :**
Pod tym pojawi się 10 ? ;d
Pozdrawiam :3

The Versatile Blogger

Zostałam nominowana do The Versatile Blogger  przez Karolinę Reus Za co jej dziękuję ;*

Zasady konkursu:
1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu
2. Pokazać nagrodę The Versatile Blogge u siebie na blogu
3. Ujawnić 7 faktów dotyczącego samego siebie
4. Nominować 15 blogów które na to zasługują
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów .
Fakty o mnie:
1:Mam na imię Dominika.
2;Od ponad roku kibicuję Borussii Dortmund.:)
3:Mam młodszą siostrę.
4:Kocham się śmiać.;D
5:Uwielbiam zwierzęta.
6:Jestem żywiołowa.;d
7:Kocham słodycze;D



Nominacje;
ogspot.com
http://zyciezemnatoniespacer.blogspot.com 
http://limit-szczesliwych-dni-wyczerpany.blogspot.com/
http://patrz-na-tych-obok.blogspot.com
http://karolina-marco-and-patrycja-mario.blogspot.com/
http://nierealne-marzenia-z-nami.blogspot.com/
http://wielka-milosc-z-czatu.blogspot.com/
http://serduszkowee.blogspot.com/
http://life-is-sometimes-cruel.blogspot.com/
http://kocham-cie-wariacie.blogspot.com/
http://tam-czeka-ich-wiecznosc.blogspot.com/

sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 1

Była zimna noc.Dortmund spowił się ciemnościami.
Gdzieniegdzie ulicę oświetlała latarnia.
Wyszedłem z domu Marco.Pochłonięci Fifą straciliśmy poczucie czasu.
Reus jest moim przyjacielem prawie bratem.Każdą wolną chwilę spędzamy razem.
Przechodząc przez park usłyszałem krzyk pobiegłem w miejsce skąd dochodził.
Koło ławki siedziała skulona postać a nad nią bijący ją mężczyzna.
Postanowiłem jej pomóc.
-Ej laluś problemow ci brakuję.!!-ryknął facet,
-Kurwa mam na policję zadzwonić.Chcesz siedzieć za pobicie!?
-Ja i tak ta dziwkę kiedyś dorwę.
-Ej on już poszedł nic ci już nie zrobi.-uklęknąłem obok dziewczyny.
Nagle zesunął jej się kaptur z głowy.Na plecy spadła jej kaskada blond włosów.
-Mieszkasz tu gdzieś niedaleko.-mój głos brzmiał delikatnie.
-N...ie.
-Chodź do mnie.
Obiecuję że nic ci nie zrobię.-powiedziałem gdy się odsunęła.
Dziewczyna niechętnie zgodziła się.Przez całą drogę oglądała się za siebie patrząc czy jej oprawca nie idzie za nami.
Dopiero w mieszkaniu zobaczyłem jaka jest piękna.Delikatne rysy, duże oczy w których mieszkał strach.
Długie blond włosy.
Robiąc herbatę uświadomiłem sobie że nawet nie wiem jak ma na imię.
-Zrobiłem gorącej herbaty powinna cię rozgrzać.-powiedziałem wchodząc do salonu
-Dzięki że mnie obroniłeś.-na jej ustach zagościł niepewny uśmiech.
-On by cię zabił.
-Jest do tego zdolny.
-Może wyjawisz mi parę faktów o sobie.?
-No okey..Mam na imię Alicja mam 16 lat..nie uczę się to znaczy wywalili mnie ze szkoły. po śmierci rok temu zamieszkam u brata,Pochodzę z Polski..Teraz ty.
-Mam na imię Mario,Mam 21 lat.Gram w Bvb..i też miałem problemy w szkole-uśmiechnąłem się.
-Wiedziałam że skąd  cię znam mój brat też gra w Borussii.
Jej bratem musiał być Robert,Łukasz albo kuba.
-Nie będzie się martwić.
-Kto.!? Kuba.? Będzie ale ona ma rodzinę.Czuję się jakbym wpierdalała się w nieswoje życie.
-Jesteś Alicja Błaszczykowska.Siostra Kuby.
-Tak..ale nie dzwoń do niego..proszę..
-Okey..kim był ten w parku.?
-Nie ważne.-dziewczyna znowu zamknęła się w sobie.
Skuliła się i zasnęła.Przykryłem ją kocem i usiadłem na brzegu kanapy patrząc na jej anielską twarz.
-------------------------------------------------------
Mamy pierwszy rozdział:D
Mam nadzieję że wam się podoba.:3
Komentujcie! ;*
Pozdrawiam Dominika ;d

piątek, 19 lipca 2013

Bohaterowie.

Alicja Błaszczykowska.-16 letnia siostra Kuby.Po śmierci babci przeprowadza się do brata.
Z powodu wagarów i częstych imprez wyrzucili ją ze szkoły.Popada w poważne uzależnienie.
Pewnego dnia los sprowadza przystojnego piłkarza.

Mario Gotze-21 letni piłkarz Bvb. Lubi imprezować .Zmienia dziewczyny jak rękawiczki.Pewnego dnia pomaga pewnej dziewczynie.Przyjaźni się Z Marco.

Marco Reus-Najlepszy przyjaciel Mario.Zazdrości mu nowych dziewczyn.W przeciwieństwie do przyjaciela nie imprezuje tak dużo.

Kuba Błaszczykowski i Łukasz Piszczek.-najlepsi przyjaciele.Do Kuby wprowadziła się młodsza siostra która stwarza problemy,popadła w poważne uzależnienie.Łukasz jest jej powiernikiem.