poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 17

Myślała,że wszystko się skończy,że to dziecko nie okaże się synem Mario.Ale on wolał swoją byłą.Biegłam,a wiatr muskał mnie po policzkach.Słone łzy zalewały mi oczy,spływając po policzkach.Załamałam się,nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.Usiadłam na schodach biblioteki i pozwoliłam łzą płynąć.Widziałam spojrzenia przechodni.Były pełne współczucia.Usłyszałam dzwonek telefonu.Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Mario i jego numer.Przerwałam połączenie i wyłączyłam smartfon. Pozbierałam się i poszłam do Łukasza.Na szczęście nie zastałam go,nie miała bym dosyć sił,aby to wszystko mu tłumaczyć.W nieładzie wrzuciłam moje rzeczy do walizki i napisałam krótki liścik do Łukasza.
Wsiadłam do taksówki i pojechałam do Mario,chciałam mu powiedzieć,że to koniec.Nie chciałam go już więcej widzieć.Otworzyłam drzwi wejściowe i weszłam do środka.Piłkarz siedział na kanapie,głowę przytrzymał dłońmi.Chciałam podejść do niego i mocno przytulić,ale  powstrzymałam się.
-Ala.-powiedział patrząc na mnie -To nie tak jak myślisz.Proszę uwierz mi
-Ja nie mam oczu?Z każdą była się liżesz co?-Wykrzyczałam.
-Tak z każdą!-krzyknął brunet.-Tylko ciebie kocham zrozum to!Ja od pewnego czasu mam wrażenie,że masz kogoś na boku!!-wrzasnął.
-Że co!? Ty chyba źle się czujesz!! Ja cię przyłapuje jak się całujesz z inną,a to niby ja cię zdradzam!! To koniec,możesz zapomnieć,że mnie znałeś!-wykrzyczałam na cały dom.Podeszłam do komody i podniosłam nasze wspólne zdjęcie.Upuściłam je i z hukiem roztrzaskało się o podłogę.To samo zrobiłam z drugą fotografią.
-To koniec-powiedziałam wychodząc-I życzę ci szczęścia.
Skierowałam się na lotnisko.Miałam dość tego miasto które przyniosło mi tyle cierpienia.Z okna samolotu ostatni raz spojrzałam na Dortmund,tak mimo wszystko będę tęsknić za tym miejscem.Nie chciałam denerwować Kuby wysłałam mu krótki sms z wiadomością,że wyjeżdżam.Zostałam sama.
Dwie godziny później przygotowywaliśmy się do lądowania.Z góry patrzyłam na Warszawę,znowu wróciłam do Polski.Zagubiona wyszłam na ulicę nie wiedząc co mam ze sobą zrobić.Usiadłam na ławce w parku wyciągałam swój telefon i wybrałam numer do Karoliny.Była moją przyjaciółką i mimo mojej przeprowadzki do Niemczech nadal utrzymywałyśmy kontakt.Dziewczyna odebrała po trzecim sygnale.
-Ala.No heej co tam?
-Cześć.Mam prośbę,mogłabym się zatrzymać u ciebie?
-Tak jasne przyjeżdżaj.





                                                                    ***
Tymczasem w Dortmundzie:
Zastanawiałem się co we mnie wstąpiło.Jak mogłem tak potraktować Alicję.Powinniśmy na spokojnie porozmawiać,a nie się awanturować.Podniosłem z podłogi dwa zdjęcia na których byłem z Błaszczykowską.
Byliśmy szczęśliwi,ale to już dawno wyparowało.Od paru tygodni wszystko zaczęło się psuć.Wszedłem po schodach do sypialni,w szafie były rzeczy Ali.Usiadłem na łóżku.Co ja najlepszego zrobiłem? Usłyszałem trzaśnięcie drzwi i do pokoju wparował Kuba.
-Cholera jasna! Co ty jej zrobiłeś??
-Drobna kłótnia..
-Przez tą drobnostkę moja siostra wyjechała!!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział nie podoba mi się :D Jest taki jakiś noo...nie wiem jak to określić nie podoba mi się poprostu :D

5 komentarzy:

  1. I teraz Kuba powinien mu przywalić! c: Znaczy mam taką nadzieję, bo tak potraktował Alę, że... UHG!
    No i weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre naprawdę bardzo dobre :-D kurczę muszę przyznać że masz talent do pisania opowiadań:-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem jak to Mario wszystko odkręci.
    Rozdział jak zawsze cudny ♥
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG! BOSKIE. Czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski l
    Czekam na następny i zapraszam do siebie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń