piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 15

Wpuściłam małego do środka.Spakowałam swoje rzeczy szybko wybiegając z domu.Mario ojcem? Nie,to nie mogła być prawda jednak czułam,że ten maluch to jego syn.Byłam wściekła bo ukrył to przede mną.Niebo był ciemne,zaczął padać deszcz.Pogoda odpowiednio oddawała mój humor.Usiadłam na ławce w parku.Moje łzy  mieszały się z kroplami deszczu.Znowu czułam się okłamana i opuszczona.Nie wiedziałam co mam dalej zrobić.Kuba spał u Mario w salonie,Agata wyjechała,a ja przy sobie nie miałam kluczy do domu.Lewandowscy byli w Polsce.Wzięłam telefon i napisałam do Łukasza:
Jesteś w domu?Mogę przyjść?
Na odpowiedź nie musiałam czekać długo.Piszczek ze swoim telefonem chodził wszędzie za co teraz bardzo mu dziękowałam:
Jasne przychodź.Ale stało się coś?
Zarzuciłam torbę na ramię i złapałam taksówkę.Pół godziny później stanęłam przez drzwiami Piszczka.Byłam mokra.Ubranie przykleiło mi się do ciała,a włosy były całe mokre.
-Matko dziewczyno jak ty wyglądasz.Wchodź.Co się stało?
-Łukasz nie mam humoru.Możemy potem porozmawiać?
-Nie będę cię naciskać jak nie chcesz rozmawiać idź do sypialni gościnnej.Ja zrobię ci herbatę.
Poszłam do pokoju.Wzięłam długą kąpiel.Czułam jak ciepło przyjemnie rozlewa się po moim ciele.Tego był mi potrzeba.Związałam włosy w luźny kok i założyłam dres.Nie umalowałam się,nie czułam takiej potrzeby.Ciszę przerwał dzwonek telefonu,wzięłam go i spojrzałam na wyświetlacz dzwonił Mario.Przerwałam połączenie i wyłączyłam telefon.Zeszłam do Łukasza i usiadłam na kanapie z podkulonymi nogami.Wzięłam od niego kubek z gorącą herbatą.
-I powiesz mi o co chodzi? Nie myśl,że jestem wścibski.Ale martwię się  ciebie.
Nie oderwałam wzroku od filiżanki.
-Mario ma syna.Okłamał mnie.To się stało.
-I ty w to wierzysz? On ma 22 lata dopiero i i bardzo cię kocha.Uwierz mi to nie jego dziecko.
-On lubi dziewczyny.Oboje wiemy,że przede mną miał ich bardzo dużo.Chłopczyk miał trzy lata.Może być jego ojcem.Mario lubi dziewczyny.Wczoraj złapałam go z jakąś laską w kuchni nic nie robili,ale pół godziny tam spędzili.Myślałam,że wreszcie wszystko się ułoży,ale widocznie nie dane mi szczęście.
-Nie wiem co ci doradzić.Wiem,że Mario cię kocha.Nie mam pojęcia z kim się wtedy spotykał bo się nie znaliśmy wtedy.Myślę,że powinnaś porozmawiać z Marco,oni od zawsze się przyjaźnią.On będzie wiedział.
-Chyba tak zrobię,ale Goetze nie mam zamiaru oglądać.Więc nie mów nikomu gdzie jestem.
Krople deszczu bębniły o okna.Wiał wiatr który poruszał liśćmi drzew.Pogoda była bardzo usypiająca więc po dziesięciu minutach spałam przytulona do poduszki.Obudziły mnie głosy.Podniosłam głowę i zobaczyłam Fabiana.Nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
-Hej.-usiadł na brzegu kanapy.
-Co chcesz?
-Ala.Mario świruje,to nie jego dziecko bo niby jak?
-Nie wiesz jak się dzieci robi mam ci to wytłumaczyć?-spytałam ironicznie.
-No wiem.Ale on chyba by wiedział czy jest ojcem czy nie.A po za tym ten chłopiec nie jest podobny do niego.
-Nie wierze wam! Zróbcie badania DNA.Inaczej nie uwierze.Nie chce widzieć go na oczy.





       
                                                                               ******
Mario:
Chłopiec,tak małe trzy letnie dziecko stało przede mną i twierdziło,że jestem jego ojcem.Przecież to nie mogła być prawda.Alicja wybiegła z domu jak oparzona,nie będzie chciała pewnie mnie znać.Nie odbiera moich telefonów.Kiedy zaczęło się układać,znowu się spieprzyło.Fabian pojechał do niej.Siedziałem bezradny w kuchni.Nie miałem pojęcia co mam zrobić.Marco zajął się dzieckiem i zadzwonił do opieki.Byłem skacowany i nie myślałem logicznie.Najchętniej pojechał bym do Łukasza żeby porozmawiać z Alicją,ale nie chciałaby ze mną rozmawiać.Do kuchni wszedł Kuba wiedziałem,że czeka mnie kłótnia.
-Marco mi powiedział,że ten dzieciak prawdopodobnie jest twoim dzieckiem.Gdzie jest moja siostra?
-U Łukasza.Nie chce mnie znać-powiedziałem spuszczając głowę.
-Pokłóciliście się wczoraj o co wam poszło?
-Myślała,że ją zdradziłem.
-Wiesz co ja się dziwie,że ona jest jeszcze z tobą.Na jej miejscu dawno bym cię rzucił.Ale kochacie się i nie mam zamiaru znowu się kłócić z tobą.Ale jeśli okaże się,że to twój syn i Ala będzie cierpieć przez ciebie to nie pokazuj mi się na oczy.Moja siostra jest dla mnie najważniejsza.
-Wiem,ale uwierzcie mi wszyscy on nie jest moim synem przecież! Chyba bym to wiedział.Mam dosyć.Nie wiem co robić.
-Zrób testy to jedyne rozwiązanie-powiedział Kuba.
W tym samym czasie wszedł Fabian jego mina nie wróżyła niczego dobrego.Bałem się spytać co Ala mu powiedziała.
-No i co?-spytałem pełen lęku.
-Nie chce cię znać.Powiedziała,że jak się dowie czy to prawda czy nie to pomyśli co z wami dalej.A na koniec mnie zwyzywała nie chcecie wiedzieć jak.
Na twarzy Kuby wystąpił uśmiech.
-Moja siostra.Moja krew.
-Pojadę do niej jutro.Spróbować zawsze można.
Byłem pełen obaw co do naszego spotkania,ale nie wiedziałem,że to dopiero początek problemów.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam was! :D Jest już piętnasty rozdział i powiem wam szczerze ,że mi się nie podoba za bardzo ;c Ale ocenę zostawiam wam :*

4 komentarze:

  1. Zajebisty :D
    mam nadzieje że to nie jest dziecko Mario i że Ala mu wybaczy.
    czekam na nexta <3
    Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się porobiło. ... Biedna Ala. Jak ti dziecko jest Mario to foch . Mam nadzieję że wszystko ułoży sie miedzy nimi. Rozdział genialny. <3
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog ;DCzekam z niecierpliwością na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń