Następny dzień był ponury. Z nieba zasnutego szarymi chmurami padał deszcz.Był lipiec a temperatura nie przekraczała dwudziestu stopni.Siedziałam na parapecie i patrzyłam na samochody i ludzi idących pod parasolami.
Pod powiekami czułam piasek ponieważ spałam tylko dwie godziny. Gdy zamykałam oczy wciąż widziałam obleśną twarz Svena.
Nagle usłyszałam dźwięk smsa wzięłam swój smartfon.
Kochanie przyjadę za chwilę porozmawiamy
Wyłączyłam telefon i rzuciłam go na łóżko.Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać nikt nie wiedział co przeszłam zwykłe pocieszenie nie wystarczy.
Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na łóżku. Widziałam że na podjeździe stoi samochód bruneta. Chwilę później usłyszałam kroki na schodach i pukanie do drzwi.
-Alicja otwórz.
Nie odpowiedziałam
-Wiem że tam jesteś
Alicja proszę bo wywarze drzwi.
Podeszłam do drzwi przekręciłam klucz i wróciłam na dawne miejsce.
-Ala.-usłyszałam ciepły głos Mario
Odwróciłam swoje czerwone i opuchnięte oczy i popatrzyłam na piłkarza.
-Co.?
-Chce żebyś wiedziała że pomogę ci to przejść mimo że ty nie będziesz chciała. Kocham cię zrozum to.Zawsze będę cię kochać.Będę zawsze przy tobie. Zawsze ci pomogę....Pójdę już.
-Mario czekaj-podeszłam do bruneta i przytuliłam się do niego.
Czułam bijące od niego ciepło.Po policzkach leciały mi łzy tego mi brakowało poczucia bezpieczeństwa.
-kocham cię-powiedział i pocałował mnie w czoło
Możemy porozmawiać.?
odpowiedziałam skinieniem głowy .Usiedliśmy na łóżku.
-Nie będę cię pocieszać wiem że to ci nic nie pomoże.Nie powinienem wczoraj wychodzić.
-On i tak by to zrobił..to .on mnie śledził.
-Teraz zgnije w więzieniu obiecuje ci skarbie. Gdyby nie Marco zabiłbym go wczoraj.
-Mario ja...
-Tylko obiecaj że nic sobie nie zrobisz nie zaczniesz znowu ćpać. Obiecaj.
-No...obiecuję.
-Ja ci pomogę...mogę umówić cię z psychologiem
-Nie!! Nie pójdę do żadnego psychologa nigdy!! Zrozum to nigdy!!!
-Nikt nie będzie cię do tego zmuszał-powiedział spokojnie piłkarz
-Możesz już wyjść.?
-Dobrze ale dzwoń jakbyś czegoś potrzebowała..pamiętaj kocham cię
Zaczęłam płakać nie chciałam takiego życia.
Ale miałam osoby które mnie kochają. Obiecałam Mario że sobie nic nie zrobię ale postanowiłam złamać obietnicę.
Poszłam do łazienki w dolnej szafce znalazłam żyletkę.Usidłam na podłodze i załamałam się. Uświadomiłam sobie że nie chce umierać.
Poszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko.
**
Mario::
Siedziałem w kuchni na przeciwko Agaty.Kuba zamknął się w sypialni i nie odzywał się do mnie.
Patrzyłem się przed siebie.
-Musimy jej pomóc-powiedziała po chwili Błaszczykowska
-Co? a ale nw kocham ją...ale jestem bezsilny.
-Cicho!! Mówisz zupełnie jak Kuba Ruszcie się w końcu i pomóżmy jej w końcu.!!
Kuba też zachowuje się jak idiota.
-Tylko jak.?
-Ja już wymyślę jak
-----------------------------------------------
Na początek chciała bym was przeprosić za taką przerwę nie miałam internetu niestety -,-
Wasze blogi postaram się w jak najkrótszym czasie nadrobić :D
Rozdział jest no...według mnie do bani :D Na drugi blog nie dodam dzisiaj rozdziału ponieważ mam urodziny i rodzinka przyjechała więc wiecie :D
Następny rozdział jak będzie co najmniej 10 komentarzy :D
Pozdrawiam Dominika <3